Pobliskie chaszcze sfotografowane w inny, słoneczny dzień.
niedziela, 26 września 2010
Deszczowe przedpołudnie.
Starsza Pani bardzo się nudziła, ona nie rozumie wiadomości telewizyjnych, nie pojmuje filmów, dla niej siatkówka, piłka nożna i biegi to ten sam sport. Nie czyta, bo nie widzi lub nie pojmuje, co jest w gazecie lub książce, radio jest dla niej za trudne, gdy słyszy męski głos z radia, myśli że ma gościa w domu...Więc wyszłyśmy w to deszczowe przedpołudnie, Starsza Pani z chodzikiem i ja z wielkim, niebieskim parasolem. Domek, w którym teraz mieszkam jest otoczony drzewami, poszłyśmy na dwadzieścia minut do pobliskiego parku. Pani stwierdziła, że już nie pada. Nie była to do końca prawda, Starsza Pani była po prostu pod parasolem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz