niedziela, 26 września 2010

Wycieczki.

















Wycieczki rowerowe każdego dnia w nieco inne miejsce.

Kaplica zamkowa.







Zdjęcia zrobiłam tydzień temu,19.09.2010 
w kaplicy zamkowej w Ahrensburg,
było za ciemno, nie miałam ze sobą statywu, 
zdjęcia nie są więc dobre, ale miejsce jest ciekawe.

Cały czas deszczowa niedziela...

  Pani była głodna i spragniona, również bardzo znudzona czekaniem na koniec ulewy więc obiad zjadłyśmy o 11.00, a teraz ona zmywa naczynia. Będzie trzeba po niej poprawić, wszystko jest umazane i tłuste. Oj nie jest pięknie gdy głowa odmawia posłuszeństwa...


Koniczyna na skwerku, w której Starsza Pani 
lubi szukać szczęścia, jak w dzieciństwie. 










Deszczowe przedpołudnie.

Starsza Pani bardzo się nudziła, ona nie rozumie wiadomości telewizyjnych, nie pojmuje filmów, dla niej siatkówka, piłka nożna i biegi to ten sam sport. Nie czyta, bo nie widzi lub nie pojmuje, co jest w gazecie lub książce, radio jest dla niej za trudne, gdy słyszy męski głos z radia, myśli że ma gościa w domu...Więc wyszłyśmy w to deszczowe przedpołudnie, Starsza Pani z chodzikiem i ja z wielkim, niebieskim parasolem. Domek, w którym teraz mieszkam jest otoczony drzewami, poszłyśmy na dwadzieścia minut do pobliskiego parku. Pani stwierdziła, że już nie pada. Nie była to do końca prawda, Starsza Pani była po prostu pod parasolem...


Pobliskie chaszcze sfotografowane w inny, słoneczny dzień.

Deszczowy, niedzielny poranek.

Dziś Starsza pani nie wiedziała, co ze sobą zrobić, chyba z dziesięć razy sprawdziła, czy na pewno pada? Padało, cały czas pada, więc zarządziłam prasowanie. Ona lubi prasować, ale nie panuje nad temperaturą żelazka. Na szczęście wszystkie ręczniki, które prasuje są z bawełny lub lnu, więc ich nie spali. Czasami zaglądam do niej, sprawdzam, co tam się dzieje, a wówczas ona się dziwi, że ktoś u niej jest, nie wie, kim ja jestem, zapomniała. Dziś rano zauważyła, że na zewnątrz, przed domem jest kosz pełen warzyw. Najpierw chciała mi to dać, gdy powiedziałam, że tego nie chcę, że to są po prostu warzywa do jedzenia na najbliższy tydzień, stwierdziła, że to nie jej, że to należy do trzech innych rodzin, ona tym ludziom zwróci ich jedzenie, ona im to zaniesie, ale komu? Gdzie zaniesie? Ona sama tego nie wie. Codziennie chodzi ze mnę tą samą ulicą i codziennie każdy płot, każdy dom jest dla niej nowy. Nie poznaje własnej kuchni, na córki mówi siostra, szuka rodziców. Jej rodzina jest przerażona. Chyba bardzo się boją własnej starości. Najstarsza córka Starszej Pani już mi powiedziała, że nie chce za długo żyć, że to, co dzieje się z mózgiem jej matki po prostu ją przeraża i przerasta ją. Ja jeżdżę na rowerze co dzień po 20 km bez względu na pogodę, to mi pomaga normalnie żyć, to mi pomaga nie zwariować.
 Już się Pani znudziło prasowanie lub zapomniała, że to robi, ale to obojętne. Teraz Pani rozmawia z córką przez telefon i w kółko pyta, jaki to dzień dziś mamy. Powiada, że jutro na 7.00 musi iść do pracy, no no! Trzeba będzie drzwi dobrze zamknąć i klucze schować, bo jeszcze naprawdę gdzieś się wybierze...

wtorek, 21 września 2010

Zima 2008 na 2009.

Hermann w Warburgu, grudzień 2008 

Góra Disburg pod Warburgiem, chyba grudzień 2008 

Ta sama góra, póżna jesień lub wczesna zima 2008 rok. 

Zdjęcie, na podstawie którego powstał później 
obraz pt. "Zimowe słońce"

Ahrensburg cd.

Pole pod Ahrensburg, wrzesień 2010. 

Scieżka rowerowa, Ahrensburg 2010. 

Mały odpoczynek, wrzesień 2010, Ahrensburg.